
Pamiętam czasy, jak w dzieciństwie można było kupić tylko żółte grejpfruty - gorzkie i kwaśne, ale wówczas, gdy sklepy świeciły pustkami to był prawdziwy rarytas. Jedliśmy je przekrojne na pół i posypane cukrem, by osłodzić sobie trochę ich smak.
Jakim odkryciem okazały się czerwone grejpfruty! Wydawały mi się takie pyszne... Do dzisiaj jest to ulubiony, przez mojego męża, rodzaj grejpfrutów. Z kolei mnie, od pierwszej chwili, jak tylko je spróbowałam, uwiodły zielone... I chyba dlatego, że tak łatwo pozbyć się można w nich błonki, która jest przyczyną posmaku goryczki.
Nie będę wspominała tutaj o właściwościach zdrowotnych i odżywczych grejpfrutów. Dodam tylko, że przy okazji dowiedziałam się, że są one owocami wiecznie zielonego drzewa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz