piątek, 20 marca 2015

Zaospowane pieczemy ciasto z gotowanych pomarańczy ;)


Od ponad tygodnia siedzimy w domu, a wychodząc od kilku dni omijajmy zbiorowiska ludzi. Ospa... dziś nie omieszkałyśmy wyjść, by zerknąć na wyjątkowe zjawisko na niebie - częściowe zaćmienie słońca. Co prawda niewiele widziałyśmy, ponieważ byłyśmy nieprzygotowane, ale zawsze to coś. 



A ponieważ słońce podczas zachodu nieraz jest pomarańczowe, to dzisiaj kolej na ciasto z gotowanych pomarańczy. Jak zdążyliście się już może zorientować, mam "fioła" na punkcie pomarańczowego jedzenia. A połączenie czekolady z pomarańczą powoduje, że czuję się prawie jak w niebie... przy czym prawie robi wielką różnicę ;). Myślę, że w Niebie, będzie o niebo lepiej :)                   


Razem z córkami intensywnie zatem pracowałyśmy nad ciastem z gotowanych pomarańczy. Pomysł podsunęła mi kilka miesięcy temu znajoma, a przepis zaczerpnęłam z [tutaj]. Ciasto jest pyszne, mokre, mocno czekoladowe z pomarańczową nutą przemieszaną migdałowo-orzechowym smakiem. Przepis trochę zmodyfikowałam - zmniejszyłam ilość cukru na rzecz trzcinowego (zawsze daje to poczucie, że trochę zdrowiej), a do orzechów dodałam migdały. 

W czasie, gdy młodsza córka wrzucała pokrojone pomarańcze do blendera, starsza zajęła się ubijaniem jajek. Obie nie mogły się doczekać momentu, gdy polane czekoladą ciasto będą mogły ozdobić migdały - chyba najważniejsza część przygotowań dla nich. A teraz cóż - pozostaje chwila na konsumowanie, ale to po obiedzie.


Przy okazji zastanawiam się, czy tylko mnie irytuje czasem fakt spóźniania się na przygotowany z myślą o rodzinie obiad? Lubię siadać i razem spożywać posiłki. Przykro mi, gdy czasem się nie udaje. I niech żałuje ten, kto zjada sam ostatki.

No dobra, dość biadolenia i czas do dzieła. Poniżej podaję przepis zgodnie z podanym wyżej blogiem. Mam nadzieję, że również Wam to pyszne ciasto zasmakuje. 

Ciasto z gotowanych pomarańczy

Składniki:

2 pomarańcze ( użyłam wersji bio i nie zastanawiam się co w skórce siedzi;)
6 jajek
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczka sody
200 g orzechów i migdałów (użyłam całych, miksując je w blenderze razem ze składnikami ciasta)
100 g cukru trzcinowego
50 g kakao

Wykonanie:

Dzień wcześniej wyszorowane pomarańcze gotowałam ze skórką przez 2 godziny w dużej ilości wody - dzięki temu nie musiałam jej co chwilę dolewać. Co jakiś czas próbowałam obracać owoce na drugą stronę, bo one wcale obrócić się nie chciały ;) Tak ugotowane pozostawiłam do następnego dnia do wystygnięcia.
Drugiego dnia pokrojone razem ze skórkami pomarańcze zmiksowałyśmy w blenderze. Następnie dodałyśmy  całe orzechy i migdały, a po chwili mielenia pozostałe sypkie składniki. By miksowanie szło bez problemu, dolewałyśmy po trochu ubite wcześniej z cukrem jajka. Tak powstałą masę, wylałyśmy do formy i wstawiłyśmy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 60 min. Przed końcem pieczenia przykryłam ciasto by nie spiekło się z wierzchu. Po przestygnięciu ozdobiłyśmy przygotowaną polewą czekoladową i płatkami migdałowymi i oczywiście zabrałyśmy się za konsumowanie. Zaznaczam tylko, że ciasto jest bardzo syte ;)

Mniam, mniam....!!!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz