Jesień zachwyca barwami, zwłaszcza, gdy świeci słońce.
Uwielbiam też jesienią bogactwo warzyw na naszym bazarku. Ciekawe, że potrzebowałam kilka lat, by docenić jego obskurność, dzięki której ceny nie są wygórowane :)
Oczywiście ciężko mi zdecydować się na zakupach, bo kuszą mnie pomidory, jabłka, bakłażany, cukinie, śliwki i dynie.
W tym roku postawiłam na śliwki i dynie. Cieszę się, że tych ostatnich pojawia się u nas coraz więcej i dzięki temu mam możliwość poznawania ich ciekawych smaków. Moim odkryciem jest dynia musquee de provence oraz dynia piżmowa - nowy wymiar dyń :)
Wczoraj, zachęcona wcześniejszymi przygodami z dynią muszkatołową, skroiłam dynię piżmową. Na stole znalazła się ciecierzyca z dynią i suszonymi pomidorami (moje odkrycie z naszych włoskich podróży) podana na naleśnikach przygotowanych przez mojego małżonka. A dziś, przed pizzą, będzie zupa dyniowa - tradycyjnie z kurkumą, imbirem, nasionami kolendry i sokiem jabłkowym. Brakuje w niej miodu, bo Najmłodsza pociecha jeszcze za mała ;)
W lodówce zostały jeszcze dwa duże kawałki dyni - zetrę je zapewne na pyszne placuszki. Niech tylko dziewczyny podrosną, to wrócę do placuszków z dyni z dodatkiem papryczki chili - ta ostatnia też już dostępna na naszym ryneczku ;)
A póki co, czeka mnie tydzień polowań na dynie nadające się do dłuższego przechowywania na naszym parapecie okiennym :) dwie baniuszki już mam, dzięki mojemu osobistemu tragarzowi ;)!
A śliwki?... Cóż będą czekać spokojnie w słoikach w postaci moich ulubionych powideł. W tym roku odważyłam się sama kilka słoików zaprawić. Choć jak na "słoika" przystało, nie zabraknie pewnie słoików przywiezionych ;) i jeszcze ciasto maślankowe ze śliwkami i kruszonką do kawy :)
W ostatnich dniach jesienne słońce świeciło obłędnie. Było ciepło, przyjemnie i kolorowo. Brakowało mi tylko spacerów na grzyby. Pamiętam czasy, jak wychodziłam poza ogrodzenie domu w "Zielonce" i wracałam z kilkunastoma prawdziwkami i sówkami, ech... Ale miasto ma też swoje uroki :)
Ponieważ było słońce i piękne jesienne liście na drzewach, postanowiłam zrobić kilka jesiennych fotek naszym dziewczynkom. Cóż, jednak zbyt późno wzięłam aparat do ręki - słoneczko postanowiło schować się za chmury. Nie podaję się. Liczę na jego powrót :)
Rozpisałam się, a rodzina głodna czyta Narnię i czeka na śniadanie.
Później wrzucę kilka fotek. Tymczasem dobrej niedzieli :)
Dynia z ciecierzycą na naleśniku
Tak wyglądała upolowana przez mnie dynia piżmowa - już zjedzona :)
Ps. Zupa dyniowa czeka na jutro - dziś zabrakło czasu i miejsca po pizzy ;)
To ja w takim razie proszę o przepis na placuszki z dyni z dodatkiem chilli. Dynia jeszcze u mnie nigdy nie gościła, a Ty tak pięknie to zareklamowałaś.. :)
OdpowiedzUsuńOki ;) przepis dostaniesz
OdpowiedzUsuń