Pierwszy raz spróbowałam ugotować ratatouille po lekturze książki Mireille Gauliano pt. Francuzki nie tyją. Muszę przyznać, że danie to zawładnęło nami na długo przed tym, zanim obejrzeliśmy film o przesympatycznym szczurku, który po mistrzowsku tytułową potrawę przyrządzał - aż ślinka cieknie za każdym razem od samego patrzenia ;)
Dziś w towarzystwie najmłodszej córki wyruszyłam na zakupy, o czym wspominałam już w poprzednim poście. Wróciłam z dojrzałymi pomidorami, cukiniami i paprykami. W sam raz na pyszne ratatuj pachnące latem na wsi :)
Przygotowując ratatouille staram się trzymać wskazówek zamieszczonych przez Mireille Gauliano właśnie. Wychodzę z założenia, że skoro jest Francuzką, to z pewnością wie jak to danie przyrządzić. W garnku układam warzywa jedno na drugim i długo duszę na wolnym ogniu (muszę kiedyś upiec je w piekarniku - wydaję mi się, że takie będzie jeszcze smaczniejsze). Oczywiście ratatuj podobnie jak maminy bigos - najlepiej smakuje, odgrzewane po kilku dniach, gdy nakładasz sobie na talerz ostatnią łyżkę.
No dobrze, a teraz do dzieła, by ugotować ratatouille potrzebne Wam będą następujące składniki:.
Składniki:
- 2 cukinie
- 1 cebula
- 3 pomidory
- 2 papryki
- minimum 2 ząbki czosnku (pamiętajcie, że im więcej go dacie tym ratatouille jest bardziej aromatyczne)
- sos pomidorowy
- przyprawy - najlepiej pasuje jeśli macie świeży rozmaryn lub tymianek (ja w tej wersji wrzuciłam kilka listków natki pietruszki, selera i natki marchwi - ostatnio w necie znalazłam ciekawe informacje o niej, więc postanowiłam tym razem wypróbować ją w tej potrawie)
Przygotowanie:
Wszystkie składniki uprzednio myję, a następnie kroję. Tym razem miałam ochotę pokroić je na talarki. Możecie kostkę lub jak wolicie.
Do dużego garnka wlewam oliwę (do tego dania sprawdza się u mnie moja głęboka patelnia przypominająca nieco wok), wrzucam pokrojoną cebulę i nieco ją duszę. Następnie po kolei wykładam kolejne warzywa. Kładę rozgnieciony czosnek i zalewam sosem pomidorowym. Duszę ok. 2 godzin na wolnym ogniu.
I jeszcze jedna uwaga dla tych, którzy posiadają w domu małe dzieci. Proponuję byście tę potrawę (inne też) gotowali razem z Waszymi pociechami. Pozwólcie im wrzucać pokrojone warzywa do miseczki i nie zdziwcie się, gdy maluchy będą próbowały zjeść niemal każdy kawałek :) Nie zabraniajcie im, bo może w ten sposób wyrosną Wam w domu mali smakosze. Póki co jest to metoda sprawdzona na naszej dwójce:) Polecam!