piątek, 21 marca 2014

Cannes

Zmieszczę się do walizki - oznajmiła nasza starsza córka, na wiadomość o służbowej podróży męża do Cannes - więc mogę lecieć z tatą! 

Kochanie - zapytałam - a gdzie będziesz spała, tata leci do pracy...
Bez wahania odpowiedziała - Mam pomysł, mogę spać u dziadka! (wszak dziadek mieszka niedaleko po włoskiej stronie za Alpami).

Uwielbiam szybkie odpowiedzi naszej córki. Zawsze znajdzie argument nie do odrzucenia. Szczery i prawdziwy.

Nie zdziwiłam się, bo też chętnie zabrałabym się w walizce... Czemu nie? Cóż, że ciasno i pewnie trzęsie w luku bagażowym ;) i cóż, że na wiele osób łączy Cannes z targowiskiem próżności. Po prostu lubię Riwierę Francuską, która nieodłącznie kojarzyć mi się będzie ze słońcem, pastelowymi barwami i niezapomnianym wypoczynkiem.


Przy okazji podróży małżonka, wzięło mi się na wspomnienia i zaczęłam przeglądać zdjęcia z naszej podróży, kiedy to mieliśmy okazję zwiedzić również Cannes.
Pamiętam, jak zrobiło na nas wrażenie miasta pełnego przepychu i turystów zwiedzających je z nadzieją spotkania jakiejś gwiazdy. My żadnej gwiazdy nie spotkaliśmy ;) Jednak ponieważ w pewnym mom``encie, nie można było przecisnąć się przez słynną Promenade de la Croisette zapchaną ludźmi, więc postanowiliśmy pochodzić bocznymi uliczkami, przy których uwagę zwracały bogato zdobione XIX-wieczne kamienice i luksusowe hotele z Carltonem na czele.



Z uwagi na upał i zmęczenie naszej córki, nie mogliśmy zobaczyć wszystkiego, jak chociażby najstarszej części miasta Le Suquet, leżącej na Mont Chevalier, gdzie zwiedzić można kościół Notre Dame d'Esperance oraz zamek Chateau-Musee de la Castre. Doszliśmy za to do słynnego Palais des Festivals, w którym odbywa się Międzynarodowy Festiwal Filmowy. Ale odwiedziliśmy niemal każdy plac zabaw w pobliżu promenady. Zwiedzanie z maluchem ma to do siebie, że oglądasz znane miejsca z nieco innej perspektywy :) Jednakże mimo to trafiliśmy na targi luksusowych jachtów, gdzie wśród zwiedzających duże wrażenie zrobił jacht zaprojektowany przez Gucci'ego z jego ekskluzywnym wyposażeniem, wymuskanym w każdym szczególe, gdzie nawet skórzane obicia pachniały luksusem ;) a cenę jachtu od razu wyrzuciłam z pamięci.

Z tego dnia nie zapomnę przede wszystkim spokojnego popołudnia spędzonego na plaży, położonej niedaleko portu rybackiego. Możliwości popływania w przejrzystej wodzie pełnej ryb i poleniuchowania na piaszczystej plaży (co należy do wyjątków nad Morzem Śródziemnym, gdzie plaże są raczej pełne kamieni) i woda mieniąca się drobinkami muszelek, które porozbijały fale.... jakby ktoś rozsypał tony brokatu...a zachodzące słońce, nadało temu obrazowi urok, którego nie potrafię wręcz opisać.

Ciekawa byłam z jakimi wrażeniami wróci mój mąż? Jak Cannes wygląda w innej porze roku? Czy nadal mu się będzie podobać? Z żalem stwierdził, że szkoda iż nie dotarliśmy na wzgórze, skąd nie zobaczyliśmy rozpościerającego się na Cannes pięknego widoku.




Ps. ponieważ nie zadbałam o baterie do aparatu, tym razem nie zamęczę Was wieloma fotkami. A może po prostu byłam już zmęczona robieniem zdjęć, bo jak co chwilę widzisz coś co chcesz uwiecznić, w pewnym momencie, masz już dość i po prostu chcesz tylko podziwiać i oglądać zachowując obraz w szufladkach swej pamięci.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz