piątek, 11 lipca 2014

Zachodniopomorskie wakacje już tuż tuż ...

Wspominałam wcześniej, że moje idealne wakacje, to te spędzone nad wodą, zwłaszcza nad jeziorem. Zapewne dlatego, że wychowałam się w miejscowości, w której do jeziora miałam żabi skok, czyli jakieś 1,5 km.
Uwielbiam spędzać wakacje nad naszym Bałtykiem - nad jego piaszczystych, aczkolwiek zimnych plażach w okolicach Kołobrzegu, chętnie odwiedzam Trójmiasto z jego wielkomiejskim stylem i nie mogę się doczekać, by znów po raz kolejny pojechać do Świnoujścia, tak mało tutaj cenionego...
Zakochałam się w Morzu Śródziemnym - w kamienistych plażach Spotorno, w piaszczystych lecz płytkich plażach San Remo czy też urokliwych z pięknych widokiem na miasto w Menton i mieniących się drobinkami muszelek plażach Cannes...
Z rozrzewnieniem wspominam przeźroczyste plaże w okolicach Karlskrony i skok z przyjaciółką z łódki we wrześniu do lodowatej wody w zacisznej zatoczce... ehhh.
Ale nic nie równa się pływaniu w jeziorze...
Pamiętam jak kilkanaście lat temu byłam ze znajomymi ze studiów na Exkursion na Mazurach. W przerwach miedzy jednym wykładem a drugim robiliśmy postoje nad jeziorami, by odpocząć nieco od intensywnego zwiedzania i ochłodzić się trochę.
W mojej rodzinnej miejscowości wypożyczaliśmy z przyjaciółmi kajaki, którymi wypływaliśmy na środek jeziora, by wskoczyć do wody i popływać z dala od plażowego tłumu. Ile śmiechu serwowaliśmy sobie nie mogąc wgramolić się z powrotem do kajaku i lądując z powrotem w wodzie.
Albo ta wesoła przygoda, która przydarzyła mi się nad jednym z kaszubskich jezior, gdy jakiś nowofundland postanowił na siłę mnie ratować, bo dla niego człowiek w wodzie znaczył, że musi go ratować. Na szczęście udało uniknąć mi podrapanych pleców przez uczynnego psa - ratownika ;)
I jeszcze dzikie jezioro położone w lesie niedaleko starego rodzinnego mieszkania mojego męża, na które chodziliśmy razem, by trochę w ciszy popływać. 

Przyznaję, że dzisiaj jako matka lubię trochę bardziej odpowiedzialne pływanie, ale i tak uważam, że nic nie równa się pływaniu w ciszy, wzdłuż błyszczącej linii wyznaczonej przez zachodzące słońce.. Albo o poranku, gdy dno nie jest jeszcze zmącone, a ptaki budzą się ze snu. Woda ma wtedy taki osobliwy spokój, który udziela mi się. 

Wspominając mój ideał wakacji, cieszę się na myśl, że właśnie takie nadchodzą... I to właśnie w naszych ukochanych rejonach, gdzie jeziora nie są oblegane przez turystów,  zachęcają czystą wodą i jest ich tak wiele, że codziennie można kąpać się w innym!

W związku z powyższym wybaczcie, że odezwę się do Was po trochę dłuższym czasie... Zamierzam rozkoszować się tym, czego najbardziej mi w mieście brakuje, czyli spokojem, ciszą i JEZIORAMI!





sobota, 5 lipca 2014

Pyszne ciasto truskawkowe



Dziś kolej na przepis na ciasto truskawkowe (obiecany przepis w poprzednim poście tutaj) - co prawda o truskawki już trudno, ale czemu nie wypróbować upiec ciasta z czarnymi porzeczkami lub wiśniami. 
Tak, obecnie zajadamy się czereśniami i czarnymi porzeczkami, o które niestety coraz trudniej. A pamiętam, jak porzeczki na naszym ogródku i jak jeździliśmy rwać je na pole, by trochę zarobić na wakacje. Zerwaną część porzeczek mama przeznaczała na sok i dżem. Ehh,...
Wracając do ciasta, to pozwoliłam sobie zamieścić przepis, który podbił nasze serce w zeszłym roku na rodzinnej imprezie u mojej mamy, a upieczone przez moją bratową :). Ciasto jest pyszne, mokre, jogurtowe w smaku :) 
Zresztą, co tu się dużo rozpisywać. Lepiej sami przystąpcie do dzieła :) a zapewniam,  ze Wam zasmakuje! Mi już leci ślinka, a w lodówce sezonowe owoce czekają ;) Już wiem co przygotuję na pyszny niedzielny deser do kawy.
Składniki:

2 jajka
1 szklanka cukru
0,5 szklanki oleju
1 szklanka maślanki
2,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Przygotowanie:

W misce ubijam jajka, cukier, olej i maślankę ,a puszystą masę. Następnie dodaję mąkę i proszek do pieczenia. Powinna wyjść półgęsta masa, którą wylewam do formy do ciasta. Układam owoce, i posypuję kruszonką.* 


Piekę w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 40 minut.
* co do kruszonki, robię ją oczywiście na oko. Staram się zachować równe proporcje mąki i cukru, do których dodaję schłodzone masło, tak aby połączyć ze sobą sypkie składniki. Lubię, gdy kruszonka zbija się w grudki, po upieczeniu bardzo mi wówczas smakuje ;)